piątek, 28 września 2012

Denko - pamiątki z wakacji - BU, Alterra ;)

Jako, że ku końcowi zbliża się mój pobyt w Mediolanie, postanowiłam rozprawić się z zalegającymi tu kosmetykami. Używałam ich w większości przez wakacje, dzielnie z niektórymi wojując... Na początek przedstawię 4 produkty popularnych a zarazem stawiających na naturę marek, tj. Alterry, dostępnej w Rossmannach oraz Biochemii Urody.

Biochemia Urody - Hydrolat z drzewa oliwkowego EKO
Jeden z fajniejszych produktów na jakie natrafiłam w ciągu ostatniego półrocza. Hydrolat ten okazał się być świetną bazą dla kosmetyków (b.dobrze sprawdzał się m.in. jako wodna baza dla kwasu hialuronowego), miał dziwny, ale przyjemny zapach, który dość szybko ulatywał, stanowił także świetne ukojenie dla zmęczonej upałami cery. Wraz ze wspomnianym kwasem hialuronowym oraz kremem rozjaśniającym AZELO-BHA doprowadził moją cerę do cudnego stanu, lecząc m.in. wiecznie przesuszone - przy mojej mieszanej cerze - policzki :) Samo opakowanie typowe dla BU - czyli proste, ale i cieszące tą prostotą oko.

Cena / objętość:
19,90 zł / 200 ml

Skład:
Organic Olea Europaea (Olive) Branch Extract + konserwant ECOCERT: Dehydroacetic Acid (0.06%), Benzyl alcohol (0.54%)

Moja ocena: 4,5/5


Biochemia Urody - Olej arganowy EKO
Po długich kombinacjach, "zabawach" i próbach wszelakich, uznałam ostatecznie, że olejowanie nie jest dla mnie :( Również osławiony olej arganowy nie przyniósł żadnej poprawy kondycji moich włosów. Okazał się jednak mieć całkiem neutralny zapach (a bałam się tej jego cechy...), oraz był naprawdę wydajny - maleńka buteleczka wystarczyła na naprawdę wiele aplikacji (tym samym jej cena w porównaniu do innych olei okazała się być całkiem w porządku). Niestety - produkt zdecydowanie nie dla mnie.

Cena / objętość:
10,80 zł / 15 ml

Skład:
Organic Argania Spinosa (Argan) Nut Oil, Mixed Tocopherols (wit. E)

Moja ocena: 3/5


Alterra - Krem do rąk granat i aloes
Kosmetyk pewnie większości blogerek znany - dość mocno wypromowany, według mnie okazał się słodkim, dość przyjemnym w użyciu bubelkiem ;) Posiada on naprawdę ładny zapach i fajne opakowanie, jednak sądząc po dopisku producenta: "Skóra bardzo sucha. Nawilżająca, łagodna pielęgnacja" można by spodziewać się również porządnego działania. Z nawilżeniem w przypadku tego kosmetyku jest niestety dość słabo - a to jest na tyle duży minus, że przeważa wszelkie plusy produktu. Ostatecznie, ze względu na przyjemny zapach, pół tubki wsmarowałam po prostu w ciało...    

Cena / objętość:
ok. 10 zł / 75 ml

Skład:
Demineralisiertes Wasser, Sojaoel*, pflanzliches Glycerin, Weingeist*, Fettalkohol, Olivenoel*, Cellulose, Glycerinfettsaeureester, Disteloel*, Granatapfelkernoel*, Xanthan, Sheabutter*, Aloe Vera Extrakt*, Beerenwachs, Granatapfelextrakt*, Ginkoextrakt, Jojobaoel*, Sonnenblumenoel, Vitamin E, Vitamin C, Mischung aetherischer Oele
*z kontrolowanej biologicznie uprawy 

Moja ocena: 3/5


Alterra - Szampon kofeina i biotyna
Jedno z większych rozczarowań marką Alterra. Szampon ten nie zachwycił mnie ani zapachem, ani działaniem - ba! mam wrażenie, że częściowo jemu zawdzięczam obecne wypadanie włosów - zamiast zapobiec, wzmógł je :/ Pod żadnym względem nie polecam.

Cena / objętość:
ok. 9 zł / 200 ml

Skład:
 Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Glycerin, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Lauryol Sarcosine, Caffeine, Xanthan Gum, Hydoxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Glucose Glutamate, Alcohol*, Coffea Arabica Bean Extract*, Panthenyl Ethyl Ether, Pnthenol, Paullinia Cupana Extract*, Biotin, Parfum**, Limonene**, Linalool**.
* Surowce pochodzące z uprawy kontrolowanej biologicznie.
** Naturalne olejki eteryczne.

Moja ocena: 1/5



A Wy miałyście do czynienia z tymi produktami? Jak je oceniacie? Podzielcie się :)

czwartek, 27 września 2012

The Body Shop - Watermelon Body Lotion

Opakowanie:
Typowa dla TBS plastikowa butla wykonana z dość twardego plastiku. Brak pompki lub innego ułatwiającego życie dozownika - produkt wyciskamy przez niewielki otwór. Zamykanie produktu, jak i zielona naklejka są nie do zdarcia; gdyby nie widoczny przez przezroczysty plastik ubytek produktu, wyglądałby on po dłuższym użytkowaniu niemal tak samo, jak w dniu zakupu ;)




Zapach:
Oficjalnie arbuzowy... i coś w tym jest, choć raczej powiedziałabym, że jest to dość ciekawy, wręcz niespotykany, przyjemny i  słodkawy owocowy zapach, niezbyt łatwy do zidentyfikowania.



Cena / objętość:
4 euro (włoskie "saldi" - w Polsce ok. 19 zł) / 250 ml

Moja opinia:
Jest to jedyny balsam do ciała TBS, jaki kiedykolwiek miałam okazję używać... I powiem szczerze, że nie zawiodłam się nim! Przede wszystkim jego niewątpliwą zaletą jest to, że jest bardzo lekki - ładnie się więc wchłania, nie pozostawia uczucia lepkości, lub niemiłego filmu na skórze. Równocześnie dobrze nawilża (skórę normalną - pewnie przy suchej wypadłby zdecydowanie gorzej) i pozostawia uczucie gładkości. Ma fajny różowawy kolor oraz przyjemny zapach, długo utrzymujący się na skórze (ale na szczęście nie nachalny, czy męczący). Wydajność produktu określiłabym jako dość średnią (co jednak uważam za swoisty plus, bo produkty tego typu szybko mi się nudzą :P). Ogólnie świetny produkt na lato, w zimne dni jednakże mógłby być zbyt lekki. 

Moja ocena: 4/5


Skład:
Aqua (Solvent/Diluent), Ethylhexyl Palmitate (Skin Conditioning Agent), Ceteareth-20 (Emulsifier), Glycerin (Humectant), Steareth-2 (Emulsifier), Bertholletia Excelsa Seed Oil (Emollient), Sesamum Indicum Seed Oil (Skin-Conditioning Agent), Propylene Glycol (Humectant), Parfum (Fragrance), Cetearyl Alcohol (Emulsifier), Dimethicone (Skin Conditioning Agent), Phenoxyethanol (Preservative), Sodium Benzoate (Preservative), Butyrospermum Parkii (Skin-Conditioning Agent/Emollient), Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer (Stabiliser/Viscosity Modifier), Dipropylene Glycol (Humectant), Allantoin (Skin Soothing Agent), Bisabolol (Skin Soothing Agent), Disodium EDTA (Chelating Agent), Citrullus Vulgaris Fruit Extract (Natural Additive), Sodium Hydroxide (pH Adjuster), Citric Acid (pH Adjuster), CI 14700 (Colour), CI 15985 (Colour)

poniedziałek, 24 września 2012

Haul - Hebe w Częstochowie!

Noszę się ciągle z zamiarem ograniczenia wydatków kosmetycznych, zresztą ten blog miał temu przewrotnie służyć, mobilizując mnie do wytrwałego kończenia moich obszernych zapasów...

Tymczasem, jak na złość ;) otwarto w moim mieście drogerię Hebe, tym samym umożliwiając łatwy dostęp do produktów m.in. Catrice. I tak oto wróciłam z następującymi łupami:

- cień 410 C'mon Chameleon! (w promocji - 7,99 zł)


- róż Revoltaire (14,99 zł)


- Essence cień Stay all day 09 For fairies (11,99 zł)


Dodatkowo też przyszły do mnie paczuszki z zawartością stanowiącą prezent... ode mnie dla mnie z okazji zdania egzaminu na prawo jazdy ;)

- moja pierwsza paletka Sleek - Storm... Z pewnością nie będzie to ostatni taki zakup, bo cienie te mnie rozkochały i po kilku użyciach już rozumiem, dlaczego robią taką furorę :) (allegro - wraz z dostawą - 40,90 zł)


- zestaw z Biodermy, czyli Sebium Pore Refiner, wraz z gratisową Sebium Masque (allegro - wraz z dostawą - 54,50 zł)




Tymczasem zbliża mi się koniec pełnego miesiąca, w którym robiłam regularne zapiski "wydatkowe". Aż strach się bać, zwłaszcza, że znów obecnie jestem w Mediolanie, gdzie od Lusha dzieli mnie zaledwie kilkukilometrowy spacer...

czwartek, 20 września 2012

The Body Shop - Jolly Orange Lip Balm

Opakowanie:
Metalowe pudełeczko, ślicznie wyglądające, jednakże z niezbyt przemawiającym do mnie zamykaniem (otwiera się i zamyka zbyt łatwo, niby nigdy nie sprawił mi psikusa hasając radośnie po torebce, jednak moje zaufanie jest ograniczone). Bardzo podoba mi się radosna kolorystyka opakowania (idealne na ciemne i chłodne wieczory) oraz fakt, że napisy oraz owocowy wzorek są nie do zdarcia... przynajmniej na razie, czyli po około 2 miesiącach ;)

Zapach i smak:
Zarówno smak, jak i zapach określiłabym najprościej słowami "delikatne, subtelne". Smak produktu lekko słodkawy. Zapach wydaje się być połączeniem pomarańczy z wanilią - wielbicielkom "prawdziwych" aromatów jednakże odradzałabym, poczują się bowiem zawiedzione.

Cena / objętość:
W wyprzedaży - 3 euro / 15 ml 



Moja opinia: Jeden z moich pierwszych zakupów TBSowych, dokonany na obczyźnie. Z doczytanych informacji wynika, że należał do serii limitowanej, w mediolańskim sklepiku jednak jeszcze w wakacje uchowane było dobre 10 sztuk w promocyjnej cenie. Balsam ten urzekł mnie przede wszystkim swoim smakiem (który uważam równocześnie za bardzo przyjemny, jak i... dziwaczny), świetną konsystencją oraz bardzo delikatnym, miłym zapachem. Efekt na ustach jest dość subtelny, balsam ładnie je nabłyszcza, sprawia, że wyglądają na zdecydowanie gładsze i pełniejsze. Niestety w przypadku przesadzenia z ilością produktu potrafi dość mocno wybielić kolor, co już niekoniecznie wygląda atrakcyjnie... Z pewnością należy zwrócić uwagę na naprawdę śliczne pudełeczko i całkiem dużą wydajność produktu. Podsumowując - jeśli komuś się uda jeszcze przypadkiem w jakimś koszyczku wyprzedażowym na to cudo trafić, to jak najbardziej polecam!


Moja ocena: 4/5




Skład:
Ricinus Communis Seed Oil, Polyglyceryl 3, Beeswax, Lanolin, Cera Alba, Hydrogenated Castor Oil, Citrus Aurantinum Dulcis Seed Oil, Silica, Mica, Aroma, Tocopheryl Acetate, Limonene, Ammonium Glycyrrhizate, Linalool, Tocopheroi Eugenol, Cl 77891, Cl 77491, Cl 19140.

A Wy jakie balsamy do ust polecacie? Lubicie produkty The Body Shop?

środa, 19 września 2012

Lirene - delikatnie złuszczający peeling enzymatyczny

Opakowanie:
Miękka, przezroczysta tuba, z której całkiem wygodnie wydobywa się produkt. Wygląda estetycznie, ale i pozwala na łatwe przecięcie celem wydobycia resztek produktu :)

Zapach:

Dość mocny, z lekka chemiczny, może być drażniący. Ja jednak dość szybko się do niego przyzwyczaiłam, a nawet mogę stwierdzić, że polubiłam.

Od producenta:

(...) Wygładza i uelastycznia skórę, nadając jej promienny i młodszy wygląd.

Cena / objętość:

16 zł / 75 ml




Moja opinia:

Produkt początkowo mnie zachwycił - zaraz po pierwszym zastosowaniu zobaczyłam obiecane przez producenta rozświetlenie! Cera faktycznie zdawała się bardziej promienna, wygładzona, a ja przysięgałam sobie porzucenie peelingów mechanicznych. Z biegiem czasu jednak skóra stopniowo przyzwyczajała się do tego produktu. Obecnie za mną 1,5 opakowania i muszę stwierdzić, że różnica przed i po zastosowaniu jest praktycznie niedostrzegalna i niestety nie wynika to z idealnego stanu mojej cery. Poza tym "przyzwyczajeniem" należy zwrócić uwagę na dość duży minus, jakim jest szczypanie odczuwalne zaraz po nałożeniu produktu. Konsystencja peelingu bardzo mi odpowiada, stosunek cena - wydajność również oceniłabym na duży plus.


Moja ocena 3,5/5


Skład:
Aqua, Glycerin, Paraffinum Liquidum, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Alcohol Denat., Papain, Ethylhexylglycerin, Propylene Glycol, Lecithin, Vaccinium Myrtillus Fruit / Leaf Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract, Polygonatum Multiflorum (Solomon’s Seal) Rhizome / Root Extract, Cupressus Sempervirens (Cypress) Seed Extract, Arnica Montana (Arnica) Extract, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Hydroxyethylcellulose, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Citrus Medica Limonum (Lemon) Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Extract, Phenoxyethanol, Parfum, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Alpha-Isomethyl Ionone, Limonene, CI 16035. 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...